Wizja, ewolucja czy fikcja? Rozmawiają: Michał Butkiewicz – Head of UXUI @ Ecovadis Adam Walkiewicz – Senior UX/UI & Product Designer @ Shiji Group

Michał: Cześć, Adam! Słuchaj, wszyscy moi znajomi opowiadają mi o najnowszym Matrixie. Wiem, że jesteś kinomanem – widziałeś go już? Warto obejrzeć, czy mogę ze spokojem kontynuować binge watching Kuchennych Rewolucji Magdy Gessler?

Adam: Tak, widziałem „Matrixa Zmartwychwstania”. Wcześniej poprzedziłem go seansami domowymi ze znajomymi, powracając do części 1, 2 i 3. Oglądając trylogię za dziecka, nie skupiałem się zbytnio na sednie problemu filmu, czyli właśnie na świecie Matrixa, takiej rzeczywistości poza rzeczywistością, która trochę mnie przeraziła. W gronie znajomych podejmowaliśmy dyskusję na temat tego, jak technologia wpływa na świat, oraz czy ta technologia jest rzeczywistością. Bardzo ciekawy temat w kontekście ostatnio popularnych głosów o metaverse oraz działaniach Facebooka i innych firm. Nie chcę wchodzić w temat oceny filmu, a w szczególności ostatniej części (niestety, dla mnie poniżej oczekiwań), ale to, co podobało mi się na wstępie czwartej części, to sprytnie rozegrany wątek sprowadzenia świata Matrixa do gry komputerowej zaprojektowanej przez Neo, czyli głównego bohatera filmu, i jego zmagań emocjonalno-psychologicznych z wykreowaną rzeczywistością. Bohater gubi się, co jest jawą, snem, projekcją, co siedzi mu tylko w głowie, a co jest prawdą. Czy to nas czeka w przyszłości z całą tą koncepcją życia w tym drugim świecie? Jeśli tak, to trochę się tego obawiam…

Michał: No właśnie! Metaverse to ostatnio gorący temat. Interesujące jest to, co mówisz o podobieństwach między Matrixem a pomysłem, który pod koniec zeszłego roku przedstawił nam wszystkim w swoim ponad godzinnym wystąpieniu Mark Zuckerberg. Widzisz dużo analogii?

Adam: No właśnie, im więcej o tym myślę, tym bardziej jestem w stanie zauważyć pewne analogie. Ale powiem szczerze, że ta wizja nie napawa mnie optymizmem. Nie chcę być sceptykiem, bo mimo wszystko na co dzień jestem ogromnym zwolennikiem nowych technologii i ich nieocenionej pomocy w życiu codziennym, ale coraz częściej zastanawiam się nad tym, gdzie jest (albo będzie w przyszłości) postawiona granica między światem rzeczywistym a wirtualnym. Patrząc na to, co dzieje z najmłodszymi w naszym społeczeństwie, jak mocno siedzą oni w technologii, zastanawiam się czy oni już trochę nie żyją w Matrixie… A Ty, co o nim sądzisz?

Michał: Ja przyznam, że filmu jeszcze nie widziałem, ale chyba mnie namówiłeś. Jeśli nie w celach kinematograficznych, to na pewno jako element researchu na temat metaverse, który ostatnio trochę zawładnął moją głową. W momencie, w którym słuchałem Marka Zuckerberga, odruchowo pomyślałem o książce „Ready Player One”. Może widziałeś film Spielberga na jej podstawie? W tej książce, w świecie pogrążonym w totalnym chaosie, jedyną formą ucieczki jest wejście w wirtualny świat zwany OASIS, gdzie każdy posiada swój awatar. Aby tam wejść, należy założyć zestaw, można powiedzieć VR-owy: gogle i rękawice. W tym świecie odbywa się całość interakcji każdego człowieka – od rozrywki, przez pracę czy uczenie się, aż do kontaktów z rówieśnikami. Brzmi trochę jak metaverse, nie? Ale co to w ogóle jest ten metaverse?

Adam: Nie widziałem tego filmu, ale chyba teraz to Ty mnie namówiłeś do obejrzenia. 🙂 A co do samego metaverse, to niby można powiedzieć prosto w jednym zdaniu, że to wizja internetu przyszłości, lub przytoczyć za angielską Wikipedią, że jest to, a raczej będzie, „sieć wirtualnych światów 3D skoncentrowana na połączeniu społecznościowym”. Ja natomiast ostatnio mocno się zastanawiam, czy to raczej nie marketingowy bełkot Facebooka, który za wszelką cenę próbuje ratować swój wizerunek internetowego śmietnika i inwestuje miliony, żeby zyskać ponownie na popularności i przyciągnąć do swojej wizji inne firmy i organizacje, idąc w coś, co do końca nie jest określone. Dla mnie chyba jest to bliżej nieokreślona wizja naszej przyszłości i wkroczenie w jeszcze nam nieodkryte i nieznane obszary styku rzeczywistości, technologii i świata wirtualnego. Jakby tak jeszcze spojrzeć na to z innej strony, to zastanawiam się, czy może już nie mamy dzisiaj jakiegoś zalążka metaversum i czy nie żyjemy w nim, ale jeszcze o tym nie wiemy, jak w Matrixie. 😉 A jakie jest Twoje zdanie na ten temat?

Michał: Dla mnie metaverse to przyszłość internetu i jestem chyba bardziej optymistyczny od Ciebie. Liczę, że wizja korporacyjnego metaversum (jaką zaprezentowały Facebook i Microsoft) przegra z wizją zdecentralizowanego internetu, web3 i nowego podejścia do własności produktów cyfrowych, jakie prezentuje np. NFT. Sam Zuckerberg powiedział, że nikt nie wie jeszcze, jak to będzie wyglądało. Jesteśmy na początku drogi, a zmiana nie wydarzy się za rok czy dwa – mówimy o perspektywie około 10 lat. Może być tak, jak mówisz, że jest to tylko zasłona dymna, wymyślona przez dobrze opłacany dział PR, dla problemów, których Facebook doświadcza w amerykańskim kongresie. Z drugiej strony, pamiętajmy o zakupach, na które w 2014 wybrał się Facebook. Wrócił on wtedy z Oculusem, firmą, która produkuje zestawy VR-owe. Business is business i kiedyś te 2 miliardy dolarów, które wydali na zakup tej firmy, będą musiały się zwrócić. Pytanie, czy nie właśnie przy okazji metaverse? Warto też wspomnieć o Microsoftcie. W momencie, kiedy rozmawiamy, finalizuje on kupno firmy gamingowej Activision Blizzard, którą możesz znać z takich tytułów jak Call of Duty czy Warcraft. Wizja Metaverse Microsoftu to gry na zupełnie innym poziomie niż ten, jaki znamy teraz. Sam CEO Microsoftu, Satya Nadella, powiedział, że gry będą odgrywały kluczową rolę w rozwoju platform metaverse. Czy wyobrażasz sobie wejść swoim awatarem (oczywiście przy pomocy okularów VR) w grupę żołnierzy z czasu II wojny światowej, jak to ma miejsce w Call of Duty?

Adam: Ja, szczerze powiedziawszy, jestem ostrożny w przypuszczeniach i snuciu planów na przyszłość na fali popularności metaverse i tematów pobocznych. Owszem, toczy się gorąca dyskusja na ten temat, w związku z opublikowaną wizją Marka Zuckerberga i zmianą nazwy Fejsa na Meta, ale nie wyciągałbym tak pochopnych wniosków, że to świat, który już za 10 lat będzie naszą rzeczywistością. Dyskusja toczy się, póki co, w wąskich, ale szeroko komentowanych gronach wielkich korporacji, które szukają rynków zbytu, eksplorują potencjalne źródła przychodu i monetyzacji, chcąc – jako pionierzy – ugrać coś dla siebie. Dla mnie to taka faza R&D, czyli Research and Development, gdzie organizacje typu Facebook, Microsoft, Apple szukają i eksperymentują i w każdej chwili mogą powiedzieć: ok, zamykamy temat, bo nie jest interesujący. Dla mnie, póki koncepcja metaverse nie wejdzie do życia zwykłych ludzi, pozostanie bardziej na płaszczyźnie rozmowy intelektualnej niż rzeczywistości. Jeszcze nie widzę na ulicach ludzi, którzy chodzą  z goglami VR zamiast z telefonem.

Michał: No właśnie, czułem że brakuje mi w tej dyskusji jednej firmy, której nazwa musi pojawić się w każdej rozmowie na temat technologii i przyszłości. Co z ulubioną firmą wszystkich projektantów UX i UI, Apple? Z tego co wiem, wspierają oni mocno AR i MR i wręcz odrzucili pomysł Zuckerberga. Chodzą słuchy, że może już w tym roku zadebiutują ich okulary AR. Coś czuję, że odwieczna walka Apple vs. Android przeniesie się za 10 lat na inny poziom: AR vs VR. Część ludzi pewnie zakocha się w idei metaverse, awatarów i wejścia w inną rzeczywistość. Druga grupa, może mocniej stąpająca po ziemi, będzie szukała wsparcia w codziennych czynnościach w postaci AR i MR. AR, VR, MR, UX, UI – szaleństwo! Jak Ty się w tym odnajdujesz?

Adam: Dobrze chyba na początku rozróżnić te dwa pojęcia, bo wydaje mi się, że często są one mylone. 😉 O AR najprościej powiedzieć, że to rozszerzona rzeczywistość, natomiast VR – wirtualna rzeczywistość. AR można przeglądać za pomocą telefonu, tabletu czy innego urządzenia z kamerą, gdzie oglądasz „rozszerzone” dane czy informacje na temat tego, co widzisz. Do VR potrzebujesz przeznaczonych do tego specjalnych okularów. Różnica polega także na miejscu doświadczenia: z VR możesz prowadzić interakcję w domowym zaciszu lub gdziekolwiek założysz urządzenie, natomiast AR dotyczy raczej miejsca, które masz przed sobą. Te pojęcia są mi znane już od prawie 10 lat, są szeroko komentowane, jednak tak naprawdę nie widzę tego w zwykłym życiu. Przeczuwam, że podobnie będzie z metaverse – na razie pozostajemy bardziej w fazie nowinek, laboratoriów i sporadycznego wykorzystania tych technologii, a nie powszechnego użycia.

Michał: Uuuuu, czuję sceptycyzm! Ale powiem Ci, że się nie dziwię. Ile razy już słyszeliśmy o roku VR czy słynnym roku mobile? Ile razy praca UX Designera miała się skończyć i zostać zastąpiona sztuczną inteligencją? Metaverse, patrząc na to z tej perspektywy, brzmi jak kolejny buzzword.

Ja natomiast mocno czekam na dobrze zaprojektowany AR. Idąc ulicą, chciałbym widzieć niejako „wiszącą na dachu” ocenę restauracji, obok której przechodzę. Albo strzałkę, która pokazuje mi na chodniku, a nie w telefonie, gdzie mam skręcić, żeby dojść do restauracji, której szukam. Temat jedzenia i wykorzystania w nim AR, jak widzisz, mam już głęboko przemyślany. 😉

Adam: Pomoc w wyborze dobrego jedzonka zawsze będzie nieoceniona! 🙂 Wracając do metaversum, tak się zastanawiam, gdyby spojrzeć na to z boku, zamiast iść za śladem wielkich korporacji i ich fali zachwytu: czy możemy gdzieś obecnie wskazać zalążki meta? Ja jak o tym myślę, to upatruję tego przede wszystkim w grach komputerowych. Na wstępie powiem, że ja w ogóle nie gram w gry komputerowe, ale gdyby spojrzeć na to zagadnienie socjologicznie czy antropologicznie, to jest tak takie właśnie minimetaversum. Jednyna gra, o jakiej mogę wspomnieć w moim kontekście, to popularna swego czasu gra The Sims. To dla mnie było prawdziwe „simsoversum”, które uwielbiałem! 🙂 Dzisiaj widzę po małych dzieciach, ale nie tylko, że takie Simsy 2.0 to Minecraft – za bardzo nie wiem, o co w nim chodzi, ale widzę i słyszę dużo o tej grze.

Wiem, że to gra komputerowa, gdzie można budować swój świat. Niedawno byłem u znajomych, gdzie 7-letni syn „grał w Minecrafta na Netflxie” – aż zapytałem znajomych, o co w tym chodzi. Ale myślę, że Tobie i czytelnikom nie trzeba tego tłumaczyć, bo wiedzą lepiej ode mnie. W tej chwili poczułem się bardzo staro. 😉 A Ty, co sądzisz o grach komputerowych? Grasz, jesteś w stanie wskazać jakieś analogie?

Michał: Faktycznie, metaverse to takie Simsy na sterydach. A słyszałeś o Robloxie albo Second Life? Według danych Robloxa, prawie 50 milionów użytkowników loguje się do tej gry codziennie. Second Life raportuje „zaledwie” milion userów/dzień. Jedno i drugie to wirtualne światy, w których każdy może zbudować swojego awatara, wchodzić w interakcje z innymi awatarami oraz światami, a także budować, kupować i sprzedawać to, co wytworzył w grze. No ale właśnie, dalej nie ma tam tego elementu immersji, o który, przy użyciu okularów VR, chce zatroszczyć się Zuckerberg. Inaczej kupuje się ubrania czy skiny do broni w CS: GO, klikając (przy użyciu myszki i klawiatury) w ikonki na monitorze, a inaczej, kiedy w okularach VR będziesz mógł wejść do sklepu, podejść do wirtualnej półki i ruchem ręki coś chwycić, obrócić czy przymierzyć.

Adam: Czytałem ostatnio na temat tego, że popularna marka odzieżowa H&M chce wypuścić swój wirtualny sklep w metaverse. Podobnie inne marki odzieżowe i kosmetyczne starają się wejść na rynek meta czy NFT (czyli niewymienialnych tokenów). Niedawno popularnością cieszył się na przykład temat wypuszczenia wspomnianych tokenów przez markę Clinique, należącą do sieci Estée Lauder. Temat bardzo ciekawy do obserwacji, aczkolwiek tutaj chyba znów górę weźmie moje nieco sceptyczne podejście, że to tylko eksperymenty, na które takie duże marki mogą sobie śmiało pozwolić i, w przypadku straty, nie będzie to dla nich problem.

Michał: No i amerykański gigant Wallmart, który podobno już wysyła pierwsze wnioski patentowe i po cichu przymierza się do wejścia w świat metaverse. Oficjalnie, jak powiedzieli jego przedstawiciele, sprawdzają, jak metaverse wpłynie na przyszły shopping experience. Robi się ciekawie, nie? Myślisz, że pandemia i wszystkie zmiany, które przez nią nastąpiły, znacząco wpłynęły na przyspieszenie prac nad tym tematem? A może czujesz, że firmy chcą wykorzystać nasze przyklejenie do laptopów, telefonów i tabletów i jeszcze bardziej to zmonetyzować?

Adam: Wydaje mi się, że pandemia bardzo mocno wpłynęła na rynek metaverse, jeśli w ogóle o takim możemy mówić, czy szerzej mówiąc: na rynek internetowy. Przejście na pracę zdalną, ale nie tylko, bo przejście do świata online w każdym aspekcie, gdzie tylko to możliwe, wyznacza nowy sposób życia. Wspomniana praca zdalna, teleporady medyczne, zakupy online, kontakty z instytucjami online, spotkania z przyjaciółmi na Zoomie czy Messengerze – to na pewno zalążek tego, co może nas czekać w przyszłości. Czy to będzie totalny metaverse, czy jakiś taki twór pomiędzy – czas pokaże. Ale fakt faktem, że to, co się dzieje teraz na świecie, ma wpływ na postęp technologiczny i szybsze wkroczenie do nieznanego dotąd świata wirtualnego. Nie bez przyczyny, jak tam o tym teraz myślę, Facebook zdecydował się na pójście w koncepcję metaversum właśnie teraz, w dobie pandemii, widząc w jakim kierunku zmierza świat, pomimo tego, że samo pojęcie metaversum po raz pierwszy zostało użyte i wykorzystane już na początku lat 90. w książce Neala Stephensona „Śnieżyca”. Aż chciałoby się wypowiedzieć słowa ze znanego mema: przypadek? Nie sądzę. 😉

Michał: Nie ma przypadków, są tylko znaki! Ale jak temat pandemii, to musimy zahaczyć o pracę zdalną. Myślisz, że w przyszłości będziemy, np. jak bohaterowie książki „Ready Player One”, wchodzić do metaverse, żeby nie tylko grać, ale również pracować? Ale czekaj, bo jak o to zapytałem, to przyszły mi do głowy dwie rzeczy. Po pierwsze: czy nie jest tak, że my, jako programiści, projektanci czy testerzy, już tak jakby pracujemy w metaverse, jakim obecnie jest internet? Po drugie: czy spotkania, które odbywają się obecnie na Zoomie czy Teamsach, nie mogłyby się odbywać w metaverse? Zamiast smutnych kwadratów z naszymi głowami, widzielibyśmy swoje awatary, stojące np. w piekle. LOL, nie wiem dlaczego ten przykład przyszedł mi na myśl akurat w kontekście pracy biurowej. Dalszą przyszłość widzę tak: wstaję rano, piję kawę i siadam w fotelu w swoim mieszkaniu, które znajduje się we Wrocławiu. Zakładam headset VR i przenoszę się do ciężarówki, która jest zaparkowana pod Gorzowem. Przy użyciu meta i blockchaina, który uwierzytelnia mnie jako kierowcę tego pojazdu, odpalam silnik i prowadzę go do Warszawy, gdzie mam rozładunek towaru. Po skończonej pracy parkuję samochód, wyłączam silnik, ściągam okulary VR i idę gotować obiad w swojej kuchni. Co o tym myślisz? Nie odjechałem (hehe) za bardzo?

Adam: Szczerze powiedziawszy, po tym wszystkim co opowiedziałeś, jak może potencjalnie wyglądać świat, to nasuwa mi się jedna zasadnicza wątpliwość: tę ciężarówkę będzie trzeba FIZYCZNIE poprowadzić i rozładować, bo sama się nie rozładuje. Tak samo, jak ze wspomnianym jedzeniem w restauracjach: możemy sobie przeglądać w metaverse ładne wizualizacje, scenerie czy „jeść wzrokiem”, ale okularami VR siebie nie nakarmimy, bo tak stworzyła nas natura. Tutaj pojawia się ten bardzo ważny dla mnie aspekt bariery, czyli natura właśnie. Coś niezależnego od nas. I póki nie znajdziemy sposoby, jak ją „ominąć”, cały ten metaverse będzie dla mnie pozostawał w fazie niewiadomej. A wracając do projektowania, te wszystkie produkty cyfrowe, których na co dzień używamy i które my, jako projektanci, projektujemy, a następnie programiści wdrążają, to są one w głównej mierze pomocą do realizacji zadań w normalnym, rzeczywistym świecie. No, może poza jakimiś tam wyjątkami. Ale ciekawi mnie, jak może wyglądać projektowanie produktów dla metaverse.

Michał: No ja przyznam, że bardzo jestem ciekawy tego projektowania pod metaverse. Pracowałem z Axure i Sketchem, a teraz pracuję z Figmą. Chyba tylko Photoshopa pominąłem w swojej karierze. Ciekawe, co przed nami? Myślisz, że kolejne narzędzie będzie pozwalało nam projektować interfejsy głosowe czy VR-owe równie łatwo, jak obecnie projektujemy pod desktop czy mobile? Jedno kliknięcie i zmieniam artboard z metaverse na voice interface? Jak w ogóle będziemy się wtedy nazywać? Metaverse Experience Designer jakoś mi nie brzmi. Wystarczająco ciężko mi wytłumaczyć, co robię jako UX Designer, co dopiero jako MX Designer. 🙂

Adam: Haha, przyznam Ci całkowicie rację, to już w ogóle nie będzie możliwe do wyjaśnienia dla naszych babć i dziadków. Ba! Nawet nam będzie trudno to zrozumieć, bo pewnie do projektowania pod metaverse pojawią się zastępy młodych projektantów, wychowanych na technologii od małego, i dla nich Figma będzie tym, czym dla mnie jest obecnie Photoshop albo Corel. 😉 Ale temat wykorzystania odpowiednich narzędzi dla projektowania światów wirtualnych będzie bardzo ciekawy. Te wszystkie narzędzia, z którymi teraz pracujemy, służą w głównej mierze do projektowania interfejsów graficznych i nastawione są mocno na warstwę wizualną. Natomiast w metaverse warstwa graficzna będzie tylko jedną z warstw świata wirtualnego. Do tego dojdzie warstwa dźwięku, głosu, dotyku, może nawet zapachu. Ciekawe, jak będą ewoluowały narzędzia dla UX-ów, aby można było projektować te wszystkie aspekty w jednym.

Michał: Ja myślę, że dużo jeszcze przed nami i wcale się tego jako projektant UX nie boję. Zawsze mówię, że to, co najbardziej podoba mi się w projektowaniu, to kontakt z ludźmi, potrzeba ciągłej nauki i praca z nieznanym, a przez to z hipotezami, które jako projektant testuję. Czuję, że metaverse, blockchain czy IoT to słowa, które zdominują media w 2022 roku i dalej. My, jako projektanci, czy tego chcemy, czy nie, też będziemy częścią tej dyskusji. Szczerze mówiąc, już nie mogę się doczekać, kiedy zaprojektuję swój pierwszy interfejs VR czy AR. Powiem Ci więcej: chciałbym kiedyś zobaczyć sześciopak na swoim brzuchu i mam nadzieję, że metaverse i mój nowy awatar, który tam sobie stworzę, mi w tym pomogą.

Adam: Szcześciopak w metaverse, też go chcę! Pomimo mojego względnego sceptycyzmu, to jestem naprawdę bardzo ciekawy tego, co przyniesie przyszłość i nie mogę się tego już doczekać. Mam tylko nadzieję, że COVID i inne wirusy nie pokrzyżują mi planów, bo aktualnie leżę z 38-stopniową gorączką po szczepionce. Czego się jednak nie robi, żeby móc dotrwać do tej przyszłości! 😉

Dzięki za rozmowę!

Michał: Dzięki i do usłyszenia!