Piotr Ślusarski

Zawsze miałem smykałkę do pisania. Przez 10 lat byłem dziennikarzem prasowym, moje teksty ukazywały się w Przeglądzie, Focusie, czy Businessweeku. Najczęściej pisałem o marketingu i nowych technologiach. Taki bigos: od rozszerzania marek i stosowania hipnozy w badaniach fokusowych po inteligentną odzież i mięso in vitro. Próbowałem też sił w tłumaczeniach. Ostatecznie mnie znużyły, choć zdążyłem przyłożyć rękę do angielskiej wersji dwóch książek o tym, jak wykorzystywać origami w terapii zaburzeń mowy i ruchu. Dziwne, wiem. Dziś jestem content/UX writerem w firmie IT, która robi złożone systemy dla banków i ubezpieczycieli. Wciąż piszę teksty dłuższe, jak artykuły, czy studia przypadków – ale i krótsze, jak komunikaty błędów albo treści na przyciski. Pisać jasno, zwięźle i użytecznie jest najtrudniej – i dlatego właśnie uznaję UX writing za najciekawsze zajęcie, które dostałem od losu.