Fake newsy – czym różnią się od dezinformacji i jak je rozpoznawać?

Dezinformacja istnieje prawdopodobnie od początku istnienia ludzkiej komunikacji. Szczególnie w mediach społecznościowych panuje obecnie prawdziwy boom na fałszywe informacje. Jak jednak odróżnić fake news od poważnych informacji i wiarygodnych źródeł?

Fałszywe informacje szczególnie efektywnie rozprzestrzeniają się w mediach społecznościowych. Oprócz wiarygodnych i poważnych informacji, na przykład na temat wojny na Ukrainie krąży też wiele fałszywych twierdzeń i zwykłych plotek. Zdjęcia i filmy przedstawiające zniszczone domy, rannych ludzi czy informacje o ruchach wojsk i pojazdów wojskowych — sieci społecznościowe są obecnie nimi przepełnione. Wielu informacji nie da się zweryfikować, a inne wydają się wysoce wątpliwe. Na pierwszy rzut oka nie zawsze jednak można stwierdzić, które treści są poważne i prawdziwe. Co jednak zrobić, żeby odróżnić rzetelne raporty wojenne i autentyczne wiadomości od fałszywych informacji czy wręcz wojennej propagandy?

Fałszywe informacje kontra fake news

Fałszywe informacje i plotki stały się częścią codziennego życia w mediach społecznościowych. Szczególnie w wyjątkowych sytuacjach, takich jak pandemia COVID 19 czy wojna na Ukrainie, pojawia się szczególnie dużo fałszywych doniesień lub mylnych informacji.

Ściśle mówiąc, fake news to celowo sfałszowane lub wprowadzające w błąd informacje. Ponieważ jednak termin ten jest często nadużywany jako narzędzie walki politycznej, wielu ekspertów woli tu mówić o dezinformacji. Nieświadome błędy lub nieścisłości popełniane przez dziennikarzy, bez udziału złej woli nie mieszczą się w tej definicji.

4 powody, dla których tak łatwo wierzymy w fake news

Skoro tak wiele osób zgadza się, że fake news to problem, dlaczego je czytają, udostępniają i promują? Powodem jest to, że fake news nie tylko wprowadza w błąd swoją treścią, ale także sposobem, w jaki grają na naszych uprzedzeniach i skłonnościach.

Powód 1: Sposób dystrybucji fake news

Najczęstszym sposobem rozpowszechniania fake newsów są media społecznościowe. Ta forma przekazu nie tylko jest niezwykle szybka, ale bazuje na zaufaniu. W większości przypadków na portalach społecznościowych przyjaźnimy się z osobami, które lubimy i którym ufamy. Dlatego też jesteśmy bardziej skłonni ufać i wierzyć informacjom, które są tam udostępniane. Fake news wykorzystują zaufanie, jakim obdarzamy naszych przyjaciół i rodzinę do tego, aby skłonić nas do okazania zaufania fałszywym informacjom.

W pewnym badaniu przeprowadzonym w Wielkiej Brytanii jedna szósta respondentów przyznała, że wierzy we wszystko, co ich przyjaciele udostępniają w mediach społecznościowych. To samo badanie wykazało, że informacje na Facebooku są uważane za bardziej wiarygodne niż informacje od rzeczywistych ekspertów.

Powód 2: Fake news utwierdzają nas w naszych przekonaniach i uprzedzeniach 

Rozpowszechnianie fake news w mediach społecznościowych wspomaga również jeszcze inny mechanizm. Większość czasu w sieci spędzamy na kontaktach z ludźmi, z którymi się zgadzamy. Jeśli jest to dodatkowo połączone z algorytmami, które wyświetlają nam treści, z którymi się zgadzamy, powstaje tzw. bańka mediów społecznościowych. Prowadzi to bezpośrednio do potwierdzania naszych własnych uprzedzeń, jesteśmy bardziej skłonni wierzyć w to, co potwierdza nasze, już istniejące opinie i poglądy. Ludzie nie lubią się mylić, a media społecznościowe minimalizują częstotliwość konfrontacji z alternatywnymi ideami i informacjami.

Oznacza to, że kiedy ktoś natknie się na fake news w mediach społecznościowych, prawdopodobnie potwierdzi przy tym swoje własne przekonania i uprzedzenia, a informacja zostanie bezkrytycznie zaakceptowana. Zwiększa to prawdopodobieństwo, że fake news zostanie przekazany dalej, co przyczyni się do jego dalszego rozpowszechniania.

Powód 3: Złudzenie publikacyjne

Fake news nie tylko wzmacniają nasze uprzedzenia, ale także wykorzystują na naszą niekorzyść jeszcze inną, naturalną skłonność człowieka, polegającą na preferowaniu danych potwierdzających znane nam hipotezy. W badaniach naukowych określa się to mianem “publication bias” (złudzenie publikacyjne, tendencyjność publikacyjna, efekt szuflady). Zjawisko to polega na tym, że badania, które prowadzą do wyniku zerowego, czyli nie udowadniają danej hipotezy, często po prostu nie są publikowane. Dzieje się tak, mimo tego, że badania z zerowymi wynikami są często równie ważne, jak te, które potwierdzają daną hipotezę.

Fake news zawsze dostarczają “dowodów” na poparcie zawartych w nich twierdzeń, nawet jeśli te dowody są całkowicie wymyślone. Ponieważ mamy tendencję do większego zainteresowania wynikami potwierdzającymi tezę, którą znamy i z którą się zgadzamy, są one dla nas bardziej interesujące, niż takie, które by tej tezie zaprzeczały.

Powód 4: Pogoń za sensacją i naiwność

Większość odbieranych przez nas informacji ma charakter banalny, rozrywkowy. Z drugiej strony dyskusje naukowców, czy debaty  ekonomistów na temat polityki podatkowej, które rzeczywiście mogą mieć duży wpływ na nasze życie, zwyczajnie nas nudzą. Fake news zazwyczaj mają charakter sensacyjny. Prawie zawsze opowiadają jakąś historię, która jest wręcz niesamowita. Historie przedstawiane w fake news to proste narracje, za to doprowadzone do skrajności. Na przykład jedną ze sztuczek stosowanych przez producentów fake news jest wyolbrzymianie jakiegoś stosunkowo zupełnie prozaicznego wydarzenia do wymiarów planetarnej katastrofy, po prostu tylko za pomocą przerysowanego języka i kilku błędnych informacji. Najpopularniejsze tematy poruszane w fake news to często rzeczy, które szokują i obrażają. Dzieje się tak dlatego, że właśnie tego typu informacje najszybciej wywołują u nas reakcję emocjonalną i sprawiają, że dzielimy się i przekazujemy dalej dany przekaz, bez sprawdzania jego wiarygodności. 

Fake news nie jest materiałem do przemyśleń. To prosta, ale sensacyjna historia, która ma nas zachęcić do tego, byśmy nie myśleli zbyt intensywnie, ale odruchowo ją rozprzestrzenili.

Rozpoznawanie fałszywych wiadomości: Odróżnianie poważnych źródeł informacji od źródeł wątpliwych

Popełniane bez złych intencji błędy lub fałszywe doniesienia są często wykorzystywane jako fake newsy. Z drugiej strony, takie fake news często stanowią podstawę dla tworzenia całej kaskady kolejnych nieprawdziwych informacji, które często szybko się rozprzestrzeniają, nawet bez złych intencji użytkowników intranetu. Dlatego właśnie fake newsy są tak niebezpieczne i tak ważne jest, aby najpierw dokładnie przeczytać i w razie potrzeby zweryfikować informacje, szczególnie jeśli dotyczy to tak wyjątkowych sytuacji, jak wojna na Ukrainie czy pandemia COVID 19. Nie ma na to niezawodnego patentu, ale wiele fake newsów i fałszywych informacji można sprawdzić i zidentyfikować na podstawie kilku dość prostych przesłanek.

Przede wszystkim decydującą rolę odgrywa źródło informacji. Poniżej przedstawiono sześć kroków, które mogą pomóc w rozróżnianiu między poważnymi i wątpliwymi źródłami informacji w mediach społecznościowych oraz w rozpoznawaniu fake newsów.

Konta zweryfikowane

Źródło lub pochodzenie informacji jest uważane za ważny wskaźnik jej autentyczności, lub możliwości występowania fałszywych doniesień. Z reguły zweryfikowane konta z czytelnymi nazwiskami świadczą o autentyczności samego użytkownika. Twitter i Facebook sprawdzają takie konta i oznaczają renomowane marki, organizacje i osoby publiczne specjalną niebieską plakietką. Twitter oznacza również konta wielu polityków odpowiedzialnych za sprawowanie rządów, dodatkową wzmianką o ich stanowisku zajmowanym w polityce. Twitter oznaczył na przykład konto premiera Polski Mateusza Morawieckiego adnotacją: “To konto ma status zweryfikowanego konta, bo należy do kategorii kont instytucji rządowych”. Konta, które podają się za instytucje lub osoby publiczne, ale nie posiadają takiej weryfikacji, powinny być traktowane bardzo sceptycznie.

Liczba followersów, data utworzenia konta i komentarze

Nawet niezweryfikowane konta mogą być źródłem poważnych informacji. Kolejnymi wskazówkami, czy konto w mediach społecznościowych jest godne zaufania, mogą być: data jego utworzenia, liczba osób śledzących konto lub komentarze pod poszczególnymi postami danego użytkownika. Zasadniczo liczy się też tzw. ogólne wrażenie. Na przykład konta, które zostały założone niedawno i mają mało obserwujących, powinny być zasadniczo zawsze kwestionowane. Jest to szczególnie ważne wtedy, gdy konta te podają się za osoby publiczne lub utrzymują, że należą do określonej organizacji czy pracują w znanej instytucji, czy w mediach.

Nieliczne, kontrowersyjne lub konsekwentnie tendencyjne posty również mogą być oznaką konta o wątpliwej jakości. Komentarze pod postami mogą być dodatkową wskazówką. Często użytkownicy już w komentarzach wskazują na fałszywe informacje, czy wprowadzające w błąd opinie, rozpowszechniane przez dane konto.

Ustalenie pierwotnego źródła informacji

Zgodnie z mottem “zaufanie jest dobre, ale kontrola jest lepsza”, należy zawsze starać się znaleźć oryginalne źródło twierdzeń lub informacji pojawiających się w mediach społecznościowych. Szczególnie wtedy, jeśli te informacje dotyczą sytuacji wyjątkowych. Plotki lub posty bez jakichkolwiek informacji o ich źródłach powinny być zawsze traktowane sceptycznie, zwłaszcza jeśli konto, które je publikuje, wydaje się podejrzane. Ponieważ cytaty, zdjęcia i filmy są często wyrwane z kontekstu lub manipulowane, należy najpierw spróbować ustalić ich pochodzenie. Pomocna tu może być również tzw. zasada dwóch źródeł.

Zasada dwóch źródeł

Aby zweryfikować treść postów w mediach społecznościowych dotyczących kontrowersyjnych tematów, należy przede wszystkim zachować sceptycyzm. Szczególnie w przypadku podejrzeń o tworzenie sensacyjnych wiadomości lub wątpliwych informacji warto spróbować je potwierdzić, lub obalić.

Na pierwszy rzut oka wydaje się to bardziej skomplikowane, niż jest w rzeczywistości. Często wystarczy sprawdzić daną informację za pomocą wyszukiwarki internetowej (Google), szukając dodatkowych lub podobnych informacji. Jeśli poważne serwisy informacyjne już o tym pisały, to prawdopodobnie jest to prawdziwa informacja. Jeśli są to fake newsy lub nieprawdziwe informacje, może istnieć już publikacja, która zweryfikowała lub obaliła dane doniesienie. Informacje zawarte w postach w mediach społecznościowych, dla których nie można odnaleźć źródeł, powinny być traktowane z ogromną ostrożnością.

Najpierw przeczytaj, potem lajkuj

To, co na początku brzmi banalnie, jest ważnym kryterium, aby uniknąć niepotrzebnego rozpowszechniania fake newsów i fałszywych informacji. Często zdarza się, że odnośne posty pochodzące ze stron lub kont zajmujących się dezinformacją są udostępniane i lajkowane, nawet zanim jeszcze użytkownicy zdążą się z nimi dokładnie zapoznać. Badania nad dezinformacją pokazują, że nagłówki i teasery takich tekstów są często skracane i umyślnie formułowane w sposób mylący. Jest to szczególnie widoczne w mediach społecznościowych, gdzie często prezentowana jest tylko część informacji, natomiast sam artykuł znajdujący się pod udostępnionym linkiem często zawiera zupełnie inną informację niż ta, którą sugeruje nazwa postu w mediach społecznościowych. Niestety wielu użytkowników zwraca uwagę wyłącznie na treść nagłówków. Trzeba zawsze najpierw przeczytać lub obejrzeć całą treść, zanim się ją polubi lub udostępni.

Odróżnianie nieprawdziwych informacji od fake newsów

Różnica między nieprawdziwą informacją a klasycznym fake newsem często tkwi w intencji towarzyszącej publikacji. O ile poważne i godne zaufania źródła i media popełniając błędy, przyznają się do nich i je korygują, o tyle manipulatorzy z reguły nigdy nie zadają sobie takiego trudu.

Dlatego też nieścisłości lub błędy dziennikarskie nie powinny być automatycznie oznaczane jako fake news. Za to zawodowi manipulatorzy często wykorzystują nawet takie, zazwyczaj niezamierzone, mylne doniesienia autorstwa prawdziwych dziennikarzy jako część swojej własnej agendy dezinformacyjnej. Tego rodzaju podejście często opiera się na czystych spekulacjach i tendencyjnej dyskredytacji.

Przydatne narzędzia

Problem zdemaskowaniem fake newsów polega na tym, że wymaga to trochę czasu. Warto poznać kilka użytecznych narzędzi i metod. 

Metoda 1: Wyszukiwanie obrazów w Google

Aby wykryć fałszerstwa, można na przykład użyć wyszukiwarki Google Image Search. Możesz jednak znaleźć podobne obrazy i strony internetowe, które również wykorzystują ten obraz. O co tutaj chodzi? Na przykład w przypadku rzekomo aktualnych wydarzeń możesz dowiedzieć się, że podawane jako aktualne zdjęcia zostały już gdzieś opublikowane i to wiele lat temu. W pewnych okolicznościach można również wykryć manipulacje obrazem. Wyniki wyszukiwania mogą prowadzić do stron internetowych, na których można znaleźć dodatkowe informacje o wykonanym zdjęciu i w ten sposób zdemaskować je jako fałszywe

Metoda 2: Analiza zdjęć

Jeśli nie masz szczęścia, korzystając z wyszukiwarki obrazów, możesz zagłębić się w szczegóły zdjęcia. Zajmuje się tym serwis Fotoforensics. Należy wprowadzić adres URL zdjęcia lub wgrać z dysku plik graficzny, który następnie zostanie przeanalizowany. Przeglądając metadane, można dowiedzieć się na przykład, kiedy zdjęcie zostało zrobione. Analiza wykrywa również i oznacza edytowane części obrazu.

Metoda 3: Demaskowanie fałszywych filmów

Fałszywe filmy są nieco trudniejsze do zdemaskowania. Dzięki YouTube Data Viewer możesz jednak sprawdzić, kiedy dany film został umieszczony w serwisie YouTube. Jeśli na przykład coś jest przedstawiane jako aktualne wydarzenie, a filmik ma już dwa lata, to jest to ewidentny fake. Narzędzie generuje też miniatury, które możesz następnie ponownie wyszukać w wyszukiwarce obrazów Google. Często zdarzają się też tzw. deep fakes, gdzie sztuczna inteligencja umieszcza twarze ludzi na ciałach innych osób i symuluje, że mówią i robią oni rzeczy, których w rzeczywistości nigdy nie powiedzieli i nie zrobili. Darmowe narzędzie DeepFake-o-Meter dość skutecznie wykrywa takie zmanipulowane klipy video.

Metoda 4: Demaskowanie fake newsów

Z drugiej strony każdy, kto chce zdementować konkretne fake newsy, powinien zwrócić się do platform takich jak Factcheck.org czy polski Fake Hunter. Narzędzia te przeciwdziałają fake newsom i codziennie demaskują fałszywe informacje, plotki i półprawdy. Można nie tylko przeglądać aktualne artykuły, ale także wyszukiwać w obrębie poszczególnych tematów, takich jak wojna, klimat, środowisko, migracja czy COVID-19.

Metoda 5: Wykrywanie fałszywych recenzji na AMAZON.COM

Jeżeli planujesz zakupy na Amazonie i kierujesz się przy tym publikowanymi tam recenzjami użytkowników, to warto skorzystać z narzędzia ReviewMeta, które pomaga wykryć fałszywe recenzje. Po prostu skopiuj adres internetowy danego produktu w serwisie Amazon i poczekaj chwilę. Jeśli wykryte zostaną fałszywe recenzje, ReviewMeta koryguje je tak, że 5-gwiazdkowy produkt może szybko spaść do poziomu 1 gwiazdki.