On-line z terapeutą. Rozwiązanie nie tylko na czas pandemii.

Oktawia Czechowska, Logopeda bez granic, polski logopeda w Norwegii. Audiolog, podróżniczka, stypendystka projektu „Liderzy w sektorze ochrony zdrowia’’ Fundacji im. Leslawa A. Pagi przy Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Założycielka platformy Logopedzi –Logopedom oraz Logopeder til Logopeder. Od ponad 5 lat prowadzi własna firmę, realizującą działania terapeutyczne i szkoleniowe. Uwielbia pracę z ludźmi i nowe wyzwania. Dużą wagę przywiązuje do szeroko rozumianego networkingu. O początkach, rozwoju i terapii online przeczytacie w naszym wywiadzie, zapraszam.

Cześć Oktawia. Dziękuję Ci, że zechciałaś się spotkać i opowiedzieć naszym czytelnikom o branży logopedycznej i jej transformacji w dobie pandemii. Na początek powiedz, proszę, kilka słów o sobie i Twoich działaniach. 

Oktawia: Dzień dobry. To ja dziękuję za zaproszenie do rozmowy. Jestem i czuje się logopedą bez granic, pomimo zamkniętych granic w dobie koronawirusa. Obecnie pracuję jako polski logopeda w Norwegii oraz jednocześnie prowadzę platformę dla polskich logopedów: Logopedzi Lopgopedom. Wkrótce platforma będzie także w języku norweskim. Już powstał fanpejdż na fejsbuku Logopeder til Logopeder. 

Twoja edukacja, szkolenia i wiara w swoje możliwości przyniosły Ci ogromny sukces, pracujesz z ludźmi, a to kochasz najbardziej. Kiedy to wszystko się zaczęło? Kiedy stwierdziłaś: tak, zostanę logopedą i będę pomagać?

Oktawia: Ja od zawsze wiedziałam o dwóch rzeczach – po pierwsze o tym, że interesują mnie języki obce, zarówno od strony technicznej, jak i kulturowej, oraz praca z ludźmi, z drugim człowiekiem. W momencie, kiedy te dwie kropki połączyły się w moim życiu, stwierdziłam, że logopedia będzie tym, z czym zwiążę swoją przyszłość. 

W jaki sposób zaczynałaś? Jakie były początki twojej działalności? W jaki sposób funkcjonujesz teraz, jako logopeda z pasją?

Oktawia: Zaczynałam tak naprawdę od wolontariatu w Studenckiej Poradni Logopedycznej UMCS (Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej) w Lublinie. To pozwoliło mi się rozwinąć pod kątem praktyki logopedycznej. Pod kątem przedsiębiorczości rozwinęła mnie firma, którą założyłam jeszcze na studiach, w Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości UMCS. Usługi, które wtedy świadczyłam, dotyczyły również logopedii. 

Co jest Twoją motywacją do pracy?

Oktawia: Moją największą motywacją jest to, że mogę dawać motywację innym, przede wszystkim młodym ludziom. Terapia logopedyczna, szczególnie u dzieci, może być tą iskierką, która pokaże im, żeby chcieli i że mogą osiągnąć więcej w całym ich przyszłym życiu. Wiem, że to duża odpowiedzialność, ale także ogromna radość.  

Czy zawsze prowadziłaś zajęcia online? Czy działałaś również stacjonarnie?

Oktawia: Zanim przeprowadziłam się do Norwegii pracowałam stacjonarnie, prowadząc w Polsce Centrum Terapii i Rozwoju Octopus, a także organizując szkolenia integracyjno-motywacyjne dla logopedów w całej Polsce. Poprowadziłam je w sześciu miastach i to niejednokrotnie: w Warszawie, Lublinie, Krakowie, Wrocławiu Poznaniu i Gdańsku. Odkąd mieszkam w Ålesund w Norwegii moje działania logopedyczne przeniosły się do internetu i poszerzyły się w bardzo dużym zakresie, każdego dnia pomagam innym dzięki możliwości terapii online.

Jak to się stało, że znalazłaś się za granicą, skąd taki pomysł i skąd ta odwaga? Jak wygląda praca polskiego logopedy za granicą? W jaki sposób radzisz sobie z polską logopedią poza granicami własnego kraju?

Oktawia: Pomysł przyszedł bardzo naturalnie. Około 5 lat temu przyleciałam turystycznie do Norwegiii. Pierwszym miejscem, jakie odwiedziłam, był Geirangerfjord. Pokochałam to miejsce od pierwszego wejrzenia i po powrocie do Polski zastanawiałam się, co zrobić, żeby zacząć pracować w zawodzie za granicą.

Tak naprawde było to pytanie: co mogę zrobić, aby połączyć dwie pasje – pasję do podróżowania i chęć bycia w Norwegii z pasją, pracą w charakterze logopedy. Zrobiłam to w taki sposób, że zaczęłam na własną rękę szukać klientów na Facebooku. Zaczęłam pisać wiadomości do rodziców dzieci w Oslo, pytając o to, czy nie potrzebują terapii logopedycznej. W ten sposób przez około 3 miesiące zebrałam tak naprawdę dwadzieścia kilka kontaktów do rodziców. Po przeprowadzeniu się do Oslo, w drugim tygodniu pobytu, zaczęłam pracę jako logopeda,prowadząc prywatne zajęcia logopedyczne.

Jakie zmiany dokonały się w branży logopedycznej z powodu pandemii koronawirusa?

Oktawia: Hmmm… Zdecydowanie zmienił się sposób zdobywania wiedzy. Kiedyś szkolenia i kursy zdalne były tylko ułamkiem procenta szkoleń. Tak naprawdę teraz stało się to bardzo powszechne i duża część środowiska logopedycznego zaczęła proponować szkolenia online. 

Zmieniło się także samo podejście do terapii online. Wcześniej było bardzo dużo krytycznych głosów, że terapia logopedyczna przez internet nie jest efektywna oraz że nie da się jej przeprowadzić. Jak się okazało później, w trakcie pandemii, jednak się da. Ba, terapia przynosi pozytywne rezultaty. Kiedy trzeba było wykonywać swoje zadania, zarówno logopedzi, jak i pacjenci szczerze otworzyli się na możliwości, jakie niosą za sobą nowe technologie. A co za tym idzie, zaczęły powstawać różnego rodzaju pomoce logopedyczne i gry terapeutyczne, tworzone właśnie na potrzeby pracy online. Tak więc nowe pomoce dydaktyczne… Tak, to byłaby kolejna zmiana, jaka pojawiła się w nowej sytuacji, w obliczu pandemii.

To, co zauważyłam, to również dużo większa dyscyplina rodziców małych pacjentów.  Teraz niewielki procent z nich decyduje się na przeprowadzenie dziecka z katarem na terapię stacjonarną, większość odwołuje wtedy zajęcia. Robią to również wtedy, gdy sami czują się przeziębieni. A przed pandemią było, niestety, tak, że często na terapię trafiały do nas chore, zakatarzone dzieciaki. Rodzice przyprowadzali je do logopedy i nie zwracali uwagi na to, w jakim stanie jest ich dziecko. 

Jest jeszcze kolejna, dosyć ciekawa rzecz, którą uświadomiłam sobie po rozmowiez koleżankami z branży.  Rodzice, którzy nie do końca doceniali pracę logopedyczną, na przykład pracę swojego dziecka z logopedą szkolnym, po trzech miesiącach przebywania w domu, a tym samym po spędzeniu większej ilości czasu z dzieckiem, sami zaczęli widzieć, że dziecko potrzebuje terapii. Czyli zwiększyła się świadomość rodzica w kwestii terapii logopedycznej. To jest to.

Jeśli chodzi o samą terapię stacjonarną, którą w dalszym ciągu prowadzimy, to  nastąpiła potrzeba częstych zmian odzieży oraz maseczek, z których musimy korzystać podczas zajęć. Tutaj z kolei zaczęły powstawać specjalne maseczki z prostokątnymi „okienkami”, aby usta terapeuty podczas zajęć były widoczne.  Z tego co wiem, takie rozwiązanie jest stosowane tylko na potrzeby logopedyczne.

Jak bardzo zmienił się sposób prowadzenia zajęć?

Oktawia: W terapii stacjonarnej pojawił się dystans pomiędzy terapeutami a dziećmi, z wiadomego względu. To tak naprawdę jest przeciwieństwem tego, co zazwyczaj chcemy podczas terapii uzyskać, czyli złamania tego dystansu. Dlatego też w obliczu pandemii należy odnosić się do innych niż dotychczas metod pracy. Bardziej kreatywnych, pobudzających wyobraźnię, angażujących pacjenta, przy jednoczesnym zachowaniu tego dystansu, więc to trochę nauczyło nas nowej perspektywy. 

Jeśli chodzi o terapię online, jak wspomniałam wcześniej, to, co zmieniło się mocno, to perspektywa logopedów, szczególnie tych starszych, którzy nie byli przychylni terapii logopedycznej przez internet. Dopiero, gdy sami zaczęli ją prowadzić, dowiedzieli się, że da się, że można, że terapia online przynosi efekty i – wbrew pozorom – nie jest aż taka trudna. Trzeba się tylko przestawić, przestawić swój tok rozumowania i myślenia. Na pewno też przez koronawirusa otrzymujemy o wiele więcej zleceń logopedycznych przez internet, a więc logopedzi, którzy już wcześniej pracowali online, zyskali dużo więcej klientów niż mieli wcześniej.

Jak prowadzić zajęcia logopedyczne online i jak realizować cele logopedyczne online w praktyce?

Oktawia: Wiele osób ma obawy, jeśli chodzi o pracę terapeutyczną online, przede wszystkim ze względu na nieznajomość sposobów realizacji celów logopedycznych. W jaki sposób ja prowadzę zajęcia przez internet? Przede wszystkim staram się przenosić ćwiczenia z zajęć stacjonarnych na ekran komputera oraz dostosowywać terapię do indywidualnych potrzeb. Tak naprawde to jest robienie tego samego, co w gabinecie, tylko trochę w inny sposób. Ja działam tak: do każdego celu dobieram sposób pracy online oraz dostosowuje cwiczenie. Takim celem logopedycznym może być na przykład poprawa uwagi i pamięci słuchowej. I tutaj akurat, czyli nad funkcjami słuchowymi, jest dosyć prosto pracować online. Wiele osób obawia się słabszej jakości dźwięku lub tego, że będą jakieś zakłócenia – niepotrzebnie. Ważne jest dobrej jakości połączenie sieciowe i względnie nowy laptop. To wystarczy. Nawet dodatkowy mikrofon czy osobna kamera wydają się wtedy zbędne. Choć wiem, że niektórzy logopedzi z nich korzystają. 

Kontynuując funkcje słuchowe, gdy celem jest np. polepszenie jakości słuchu fonemowego (zdolność odróżniania głosek – przyp. red.), ustalam do tego ćwiczenie, np.: gdy dziecko usłyszy samogłoskę „Y” – podskakuje, gdy usłyszy samogłoskę „U” – kładzie się na podłodze. W ten sposób kształtujemy umiejętność dostrzegania różnicy w poszczególnych samogłoskach. Proste? Proste! Jesteśmy zatem w stanie wykonać to online. Tu obalamy mit, że dziecko musi siedzieć przed ekranem, ponieważ może aktywnie i swobodnie uczestniczyć w ćwiczeniach. Oczywiście wymaga to współpracy z rodzicem. Przy terapii online rodzice młodszych dzieci będą nam towarzyszyć zawsze. 

Albo: klasyczne ćwiczenie słuchu fonemowego często wykonywane przez logopedów wg. G. Demel, które polega na pokazywaniu dziecku odpowiednich ilustracji, nazywaniu ich. Dziecko ma za zadanie wskazać, co aktualnie słyszy, np. kurę albo górę. W jaki sposób wykonać to ćwiczenie online? Tak samo, jak w gabinecie, tyle, że przez ekran, a nie namacalnie. Różnica jest taka, że my nie widzimy tego, na co wskazuje dziecko – tym razem to zadanie rodzica, by poinformować nas gestem lub słownie, jakich odpowiedzi udzielił nasz mały pacjent. 

Tak naprawdę mogłabym opowiadać o tym bardzo długo. To, co przedstawiłam, to tylko ułamek pracy. Problemów logopedycznych są dziesiątki, niuansów setki,

a celów do pracy czy ćwiczeń myślę, że tysiące. 

Komu dedykowane są takie zajęcia, a komu nie? Kto jest pacjentem? Czy są to głównie dzieci, a może zdarzają się osoby z problemami logopedycznymi w różnym wieku? W jaki sposób dotrzeć do takich osób?

Oktawia: Nie chciałabym konkretnie określać, dla kogo na pewno tak, a dla kogo na pewno nie. Każdy z nas pracuje z pacjentami w inny sposób. Ja mogę powiedzieć tylko o swoich doświadczeniach. Bardziej dedykowane są, w moim odczuciu: dzieciom powyżej 5. roku życia, z racji lepszego skupienia uwagi, świadomym osobom dorosłym, „czystym” zaburzeniom, nie sprzężonym (z większą liczbą wad – przyp. red.). Łatwiej, kiedy obok dziecka jest rodzic albo opiekun, który może pomóc. Odpowiednie są również dla dyslalii (niewypowiadanie jednej głoski, kilku głosek lub błędnej wymowie pewnych wyrazów – przyp. red), zaburzeń przetwarzania słuchowego, dla pracy z funkcjami słuchowymi, dla opóźnionego rozwoju mowy, dysglosji (zniekształcenie dźwięków mowy lub niemożność ich wytwarzania – przyp. red), jąkania, oligofazji (zaburzenie mowy u osób upośledzonych umysłowo, związane z niewykształconą percepcją – przyp. red) w wersji lekkiej, afazji motorycznej (zespół objawów, który prowadzi do utraty mowy, ale nie do jej niezrozumienia; do powstania afazji motorycznej dochodzi na wskutek częściowego lub całkowitego uszkodzenia mózgu – przyp. red).  To są pacjenci, których obecnie prowadzę i uważam, że stosunkowo łatwo prowadzić z nimi terapię przez internet.

Dla kogo raczej te zajęcia nie są właściwe? Ja jestem studentką profesora Kurkowskiego i on zawsze powtarzał, że żeby pracować z zaburzeniami słuchu fizycznego, dźwięki przekazywane pacjentom muszą być stuprocentowo naturalne. Dźwięk przez głośnik komputerowy, choć jest  zrozumiały, to jednak przetworzony, tym samym nienaturalny. Więc z wadami słuchu trudno pracować online. Jak również z mózgowym porażeniem dziecięcym i afazją o typie percepcyjnym (zespół objawów, który prowadzi do niezrozumienia mowy, a nie do utraty mówienia – przyp. red.).

Po tym, co Ci teraz opowiedziałam, stwierdzam, że może to jest zbyt ogólne? Mój umysł badacza zadaje sobie właśnie dziesiątki pytań dodatkowych i… ostatecznie stwierdzam, że rodzaj współpracy online da się dostosować do każdego rodzaju pacjenta. Czasami będzie to tylko instruktaż przekazywany opiekunowi pacjenta, a czasem będzie można swobodnie poprowadzić nawet godzinną terapię przez ekran.  

Odpowiadając na Twoje dalsze pytania: pacjentami są zarówno dzieci, jak i osoby dorosłe. Jeśli chodzi o dzieci, istnieje większa potrzeba uatrakcyjniania zajęć online w każdy możliwy sposób. Osoba dorosła tak naprawde po udzieleniu instrukcji wykonuje zadania. Najważniejsze w terapii logopedycznej przez internet jest to, że powinniśmy znajdować sposoby na budowanie zaufania i relacji z pacjentem inne niż zwykle. 

Kluczem do sukcesu wydaje sie być m.in ekspresja. Nasza zróżnicowana intonacja dźwięków mowy czy częsta gestykulacja może być tym, co zatrzyma dziecko przed ekranem. Tutaj musi się dziać sporo wzrokowo, dźwiękowo, aby zaciekawić dziecko. Dobrze modulować głos, aby dawać bodźce słuchowe… Tak, ekspresja, ekspresja, jeszcze raz ekspresja, jeszcze bardziej niż w terapii stacjonarnej.

Jakie, Twoim zdaniem, są wady i zalety takich terapii online?

Oktawia: Tak naprawde to dopiero niedawno, kiedy zorganizowałam szkolenie online na temat pracy logopedy przez internet, zdałam sobie sprawę z kilku wad, jakie niesie ten rodzaj pracy. Do tej pory skupialam sie raczej na zaletach. Może dlatego, że już od wielu lat w taki sposób pracuję i jest mi z tym dobrze… Ba, moim pacjentom jest z tym dobrze i uzyskują fantastyczne efekty swojej logopedycznej pracy.

Zalety… Pracujesz z każdego miejsca, w którym się znajdujesz, a pacjent może korzystać z zajęć np. w okresie swoich ferii. Jako terapeuta nie musisz wynajmować lokalu ani nie musisz sprzątać po dzieciach i bać się, że jakieś pomoce logopedyczne zostaną zniszczone (śmiech). Nie płacisz za dojazd do lokalu oraz podobnie rodzice – nie muszą płacić za dojazd do lokalu. Terapia logopedyczna przez internet jest więc nieco tańsza. Kolejną zaletą jest to, że jesteś w stanie zrobić prawie wszystko to, co w terapii stacjonarnej. Możecie mi do końca nie wierzyć, ale tak jest. Jako logopedzi uczymy się kreatywności, a jednocześnie bycia niezależnymi. Uczymy się także opisywać to, co robimy, jednocześnie ucząc się i sprawdzając tę wiedzę, którą już posiadamy. Wielu logopedów chce prowadzić zajęcia online ze względu na pandemię. Ale tak naprawde to w różnych okolicznościach, jakie mają i będą miały miejsce, jesteśmy w stanie zmieniać formę pracy ze stacjonarnej na online i nic nie stoi na przeszkodzie w prowadzeniu efektywnej terapii.

Wady… Nie dla każdego dziecka i nie dla każdego zaburzenia terapia online będzie odpowiednią terapią. Choć warto wspomnieć, że czasem jest to jedyna możliwa forma dla rodzica czy dla dziecka. Nie zawsze to, co przekazujemy rodzicom po drugiej stronie ekranu, jest dobrze zrozumiane. Kolejny minus jest taki, że nie jesteśmy w stanie dotknąć pacjenta – sprawdzić m.in. odruchu ssania, funkcji połykania, ruchomości wędzidełka podjęzykowego. Istnieje możliwość wyjaśnienia rodzicowi, co może zrobić, by sprawdzić jedno czy drugie, ale to nie jest w wielu przypadkach takie proste. Wadą jest też to, że nie ma między nami komunikacji na żywo, między terapeutą a pacjentem. A przecież będąc logopedą uczymy dziecka komunikacji przede wszystkim na żywo. Dystans przez ekran nie pozwala na budowanie tak silnej relacji czy więzi emocjonalnej, które często wpływają na efekty terapii.  

Wielu z logopedów pisało mi niejednokrotnie, że problemem w terapii online może być to, że będziemy popełniać błędy diagnostyczne lub rodzic będzie popełniał błędy w tym, co my proponujemy, i będzie źle wykonywał ćwiczenia – niepotrzebnie. Jeśli chodzi o źle wykonywane ćwiczenie, to się zdarza rzadko, dlatego, że rodzic, który ode mnie otrzymuje ćwiczenia, wysyła mi filmiki i pokazuje, jak te ćwiczenia przebiegają. Jeśli mam pewność, że rodzic wykonuje je poprawnie, wtedy mówię ok, może Pan/Pani w taki sposób je dalej wykonywać. Jesteśmy w stanie skontrolować o wiele więcej podczas terapii online oraz podczas mobilnej ścieżki kontaktu z rodzicem. 

Jak wspominasz na swoim Facebooku, prymarnym celem jest nauczyć dziecko funkcjonalnej komunikacji, a sekundarnym jest nauczyć dziecko mówić. Jak zatem to uczynić przez ekran? Jak jesteś w stanie postawić dobrą diagnozę online?

Oktawia: Diagnoza logopedyczna przez internet to trochę kontrowersyjny temat. Kluczowy jest tutaj odpowiedni dobór metod pracy, zawsze też indywidualne podejście. Przez internet jesteśmy w stanie zdiagnozować m.in. artykulację, przy dobrej jakości dźwięku oraz dobrej widoczności jamy ustnej – tutaj ma znaczenie zarówno obraz kamery, jak i odpowiednie światło. Genialnie, kiedy pacjent dysponuje własną latarką i może pochwalić się wnętrzem jamy ustnej w „świetle reflektorów” (śmiech). Online jestesmy w stanie zdiagnozowac m.in. niepłynność mówienia – tutaj nie tylko oceniamy narrację dziecka/osoby dorosłej podczas naszego spotkania, ja często proszę pacjentów o wcześniejsze przesłanie filmików wideo z różnych sytuacji, w których właśnie pojawiał się problem. Przez internet możemy ocenić niektóre opóźnienia rozwoju mowy i… wiele innych zaburzeń mowy, których nie wymienię konkretnie. Każdy pacjent to osobna historia i musimy wraz z rodzicem/opiekunem lub samym pacjentem rozważyć sposób przeprowadzenia diagnozy. Ja nie podejmuję się diagnozowania przez internet dzieci tzw. „trudnych”. To nie znaczy jednak, że nie pracuję z nimi online. Już tłumaczę co mam na myśli: niejednokrotnie proszę rodzica, aby do mnie przyjechał na pierwsze spotkanie, czyli diagnozę prowadzimy na żywo, a następnie wszystkie inne terapie prowadzimy online. Dzieci często przyjeżdżają do mnie nawet z miejsc oddalonych po 500, 800 kilometrów i ja je diagnozuje. Tak więc tutaj ogromny szacunek dla rodziców. Bywa również tak, że rodzicowi łatwiej jest wziąć samolot do Polski, np. do Gdańska – tam odbyć diagnozę z innym polskim logopedą, a następnie wysłać do mnie dokumenty tej diagnozy. Wtedy na pierwszym spotkaniu online ja tylko weryfikuję diagnozę innego specjalisty i prowadzę wywiad z rodzicem. 

Co składa się na diagnozę logopedyczną online? Podobnie jak na diagnozę stacjonarną: szczegółowy wywiad z rodzicem dziecka/dorosłym pacjentem,obserwacja (na podstawie filmów, które dostarczają rodzice, a także na podstawie spotkania z pacjentem), analiza materiałów, kart pracy. Badania dodatkowe w zależności od problemu. Badanie rozumienia mowy również musi się odbyć. To wszystko składa się na trafną diagnozę online. 

Pytasz także, jak nauczyć dziecko funkcjonalnej komunikacji przez internet? Należy pamiętać, że sukces terapii logopedycznej, zarówno stacjonarnej, jak i online, zależy od kilku czynników: od trafnej diagnozy, od właściwego doboru metod pracy, od jak najszybszej reakcji na pojawiający się problem, od zbudowania relacji z pacjentem, a także od czynników od nas niezależnych. Ważne jest, aby znaleźć sposoby zmierzenia się z tymi czynnikami w sposób przynoszący rezultaty w formie spotkań online. 

Jakie są techniki pracy online? Przy użyciu jakich programów najlepiej komunikować się z pacjentami?

Oktawia: Platform do prowadzenia zajęć online jest w dzisiejszych czasach wiele. Sa to m.in Skype, Clickmeeting, Zoom, Microsoft Teams. Moimi ulubionymi są te dwie pierwsze. Ostatnia natomiast staje się coraz bardziej popularna w placówkach oświatowych.  Postaram się krótko przedstawić te platformy, z których korzystam ja w kontekście terapii logopedycznej.

Clickmeeting to platforma dostępna w różnych wersjach językowych, w tym również w polskiej, intuicyjna, z nieograniczonym czasem prowadzenia zajęć. Jest bezpłatna w kontekście spotkań 1:1, czyli najczęstszych spotkań logopedycznych. Dzięki niej można udostępnić ekran, własny film edukacyjny, różnego rodzaju obrazy dydaktyczne, zdjecia, gry logopedyczne. Można narysować coś, napisać na ekranie. A co ważne słyszymy się i widzimy oboje: terapeuta i pacjent. Minusem jest to, że platforma się czasem zacina, jeśli akurat duża liczba osób z niej korzysta. Trzeba także wykupić sporo miejsca (GB), żeby ładować logopedyczne materiały. I sprawdzać, czy zaproszenie na terapię logopedyczna nie trafiło przypadkowo do spamu w skrzynce mailowej.

Jeśli chodzi o Skype, każdy go zna. Bezpłatny, obraz z dźwiękiem za obraz z dźwiękiem. Możliwość udostępnienia materiałów na tablicy w najnowszej wersji. Mało awaryjny. Jest świetnym narzędziem komunikacyjnym, jednak brak w nim takich typowo edukacyjnych możliwości, ułatwień. Daje radę szczególnie, jeśli chodzi o wywiady z rodzicami, jednorazowe konsultacje, terapie bazujące na rozmowie. 

Co do narzędzi i metod pracy: czy istnieją jakieś gotowe gry logopedyczne? Jak używać oraz jak tworzyć dedykowane materiały logopedyczne do badań online? 

Oktawia: Oczywiście, w sieci jest mnóstwo gier logopedycznych. Jako terapeuci korzystamy z takich programów jak: wordwall.net, learningapps.org, quizlet.com czy kahoot.it. W wymienionych programach sami jesteśmy w stanie stworzyć zindywidualizowaną grę pod pacjenta. Możemy także użyć podczas terapii gotowych gier, które akurat pasują do problemu i wieku pacjenta. Mamy możliwość tworzenia grafik i materiałów logopedycznych, które potem udostępniamy na platformach typu clickmeeting. Ja korzystam z dwóch programów graficznych. Pierwszy z nich to Canva, najbardziej popularny, a drugi to Crello. Crello jest bardzo podobny do Canvy. Możemy tu tworzyć mapy myśli czy infografiki – każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. Jeśli chodzi o bazę danych do bezpłatnego ściągania sobie obrazów, z możliwością korzystania z nich później, podczas terapii, to: Pixabay, Gratisography, Pexels, Kaboompics. Jeśli chodzi o metody pracy typowo logopedyczne, to naturalnie przenosimy je do świata online, np. pokazując ruchy charakterystyczne dla danej samogłoski według metody werbotonalnej, udostępniając obrazy komunikacji alternatywnej na tablicy podczas terapii czy posługując się znakami języka migowego poprzez ekran. 

Jeśli chodzi o rodziców, opiekunów: czy oni również uczestniczą w takiej terapii online? Jakie ich jest zaangażowanie w sesję? Jak budować relacje z pacjentem, a także z rodzicem online?

Oktawia: Budowanie relacji trwa od samego początku kontaktu z pacjentem. Kiedy rodzic zgłasza się z dzieckiem na konsultację, należy go aktywnie słuchać, dopytywać, odpowiadać na pytania, tworzyć zaangażowanie w taki sposób. Rodzic zazwyczaj uczestniczy w terapii online swojego dziecka. Zawsze przed rozpoczęciem cyklu terapii z danym pacjentem rozmawiam wcześniej z jego rodzicami o tym, co on lubi. Gdy dziecko widzi się ze mną po drugi raz, to ja już wiem, że on np. kocha dinozaury, a ja przygotowuję mu tę terapię z motywem dinozaurów. To też jest budowanie relacji. Ja tutaj cały czas bazuję na komunikacji z rodzicem, bo musi być ta komunikacja. W kwestii zaangażowania dziecka w sesje powinniśmy być elastyczni. Jeśli istnieje taka potrzeba, szczególnie u młodszych dzieci, należy rozbić 50-minutową terapię na dwa krótsze zajęcia, czasami 20-minutowe. Zaangażowanie w relację z terapeutą może być również budowane poprzez wykorzystanie w terapii zabawnych bajek, gier logopedycznych. Aha, i jeszcze jedna sprawa. Zaufanie buduje się poprzez dostarczanie wiedzy. Tłumaczenie rodzicowi, opiekunowi, co będzie się działo podczas zajęć, jest dobrym sposobem na zbliżenie się do niego. Opowiadamy rodzicowi prostym językiem, w jaki sposób będzie wyglądało ćwiczenie, ile czasu potrzebujemy, aby osiągnąć przewidziany dla ćwiczenia cel. Co więcej, mam wrażenie, że „online’owi” rodzice są jeszcze bardziej zaangażowani niż ci „stacjonarni”. Oni czasami uczą się jeszcze więcej niż samo dziecko: tego, w jaki sposób poprawnie wykonywać ćwiczenia, w tym m.in. masaże logopedyczne, po to, aby jak najlepiej pomóc swojemu dziecku i dostarczyć mu to, czego sam logopeda nie jest w stanie zrobić przez internet.

Jak często masz kontakt z dziećmi obcojęzycznymi i dwujęzycznymi? Jak wpływa to na prowadzenie zajęć i skuteczną komunikację z pacjentem?

Oktawia: Z dziećmi dwujęzycznymi pracuję na co dzień. Czasami są to dzieci wielojęzyczne, kiedy np. mama pochodzi z Polski, tata z Litwy, a językiem otoczenia stał się język norweski. Ja staram się wspierać język polski i tym językiem komunikuję się z dziećmi, ale dopuszczam możliwość komunikacji w innym języku, jeśli jest to jedyna droga kontaktu z dzieckiem. W terapii często języki sie przeplataja, kiedy np. polsko-norweskie dzieci nazywają rzeczy w języku otoczenia, nie w języku ojczystym swoich rodziców. Polskie dzieci często przenoszą gramatykę języka norweskiego na język polski. Wtedy tłumaczę, jak zdanie powinno wyglądać zarówno w języku polskim, a jak w języku norweskim. Przy rozmowie z rodzicami używam różnych języków, w zależności od potrzeb: język polski dla Polaków, ale już dla Norwegów czy Litwinów wchodzi w grę język norweski lub angielski. 

Na koniec: jak wycenić zajęcia online?

Oktawia: Podczas wyceny jakichkolwiek usług należy wziąć pod uwagę wiele czynników. Oprócz swojego doświadczenia i kwalifikacji jako terapeuty, warto spojrzeć na czynniki środowiskowe. Warto zwrócić uwagę na koszty utrzymania w różnych regionach świata. Nie zaproponujemy rodzinie, która mieszka na Mazurach, stawki kanadyjskiej – nie będzie to adekwatne do jej możliwości i zarobków. Moim zdaniem stawka za zajęcia online powinna być nieco niższa niż za zajęcia stacjonarne. Chociaż wiem, że niektórzy logopedzi nie zmieniają ceny bez względu na formę pracy. Ja zazwyczaj proponuję pacjentowi ok. 15% niższą stawkę za zajęcia online niż za zajęcia stacjonarne. W realiach polskich: jeżeli, na przykład, we Wrocławiu diagnoza logopedyczna kosztuje ok. 150 złotych za 90 minut, to wtedy za zajęcia online weźmiemy 130 złotych, a jeżeli za terapię 50 minut logopeda bierze 80 złotych, ja wzięłabym wtedy 65 złotych za formę online.